Deszcz meteorytów
spadł w piątek rano nad Uralem, w okolicach Czelabińska. Zjawisku
towarzyszyła seria eksplozji. Fala uderzeniowa po wybuchach spowodowała
zniszczenia na ziemi.
W związku z zaistniałą sytuacją, pojawia się w mediach wiele
spekulacji. Przy tego typu zjawisku nie sposób od razu mieć jasności co
do szczegółów i przebiegu zdarzenia.
Obiekt -
prawdopodobnie kilkumetrowy kawałek skały - zapewne rozpadł się
kilkadziesiąt kilometrów nad Ziemią. Meteor prawdopodobnie nie był
związany z asteroidą, która ma dziś, około godz. 20 czasu polskiego,
minąć Ziemię, bo poprzedził ją o dobrych kilka godzin, a to oznacza, że
leciał po zupełnie innej orbicie. Rozpadł się na co najmniej dwie
części, był jednak zbyt mały, by wcześniej go wykryć.
Meteor przed wejściem w atmosferę ważył około 10 ton i pędził z
prędkością 54 tysięcy kilometrów na godzinę. Zdaniem uczonych rozpadł
się 30-50 km nad Ziemią.
Wstępne szacunki mówią, że mógł mieć około 5-10 metrów średnicy.
MAM NADZIEJĘ,ŻE TO NIE JEST KONIEC ŚWIATA,BO JA CHCĘ JESZCZE KORZYSTAĆ Z ŻYCIA A WY ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz